Klub
O Klubie                           
O Klubowiczach               
Forum                              
Samochody Klubowiczów
Wstąp do klubu               
Rabaty dla Klubowiczów  
Gadżety Klubowe            
Stowarzyszenie               
Vento
Home                                 Dane techniczne              
Zdjęcia                            
Instrukcja obsługi            
Historia                            
Porady                             
Linki                                 
Reklama
 Drugi SPOT VW Vento - Toruń 2006
 
Drugi SPOT Volkswagen Vento Klub Polska

Toruń - listopad 2006

Fotorelacja GAVEL'a

Wzorem poprzednich spotkań Ventomaniaków i tym razem opisze kilka fotek. Ci co byli to sobie powspominają, a Ci których nie było niech żałują.

Wszyscy zainteresowani wiedzieli, że do końca ważyły się losy czy do Torunia przyjedzie ze mną moja kochana Andzia. Sprawa wyjaśniła się dopiero w piątek z rana, ale za to przyjechaliśmy aż w czwórkę, gdyż zabrali się z nami znajomi: Rafał z Monią.

Dojechaliśmy dość późno ale już z ulicy było widać niebieskie postojówki Przemka więc z trafieniem na miejsce nie było problemu. Szybko się przywitaliśmy ze wszystkimi i zaraz po wejściu do domku włączyliśmy farelki, aby nie zamarznąć w nocy.

A zaraz po tym zabraliśmy się za opróżnianie bagażnika Ventki...

"Stara kuchnia" Przemka i Ani sprawowała się znakomicie - przy ognisku naprawdę nie było zimno :)

Faceci jak zwykle poszli podziwiać wszystkie Ventki, więc co niektóre panie musiały same przy ognisku siedzieć

Imprezka ładnie się rozkręciła. Procenty w główkach szalały. Były nawet tańce

Potem Przemek chciał coś udowodnić:

Niestety nie skończyło się to najlepiej...

Koło niestety też trzeba było zmienić, ale dzięki temu Przemek nieoficjalnie wygrał konkurs na rzut dojazdówką. Daleko nie poleciała ale jednak.

Szkoda, że nikt nie nagrał (a może???), jak Witek odkręca śruby. PRAWIE jak w serwisie F1... ;)

Po ciężkich bojach operacja zmiany koła zakończyła się sukcesem - pacjent przeżył.

Jeszcze trochę posiedzieliśmy i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.

 

Rano towarzystwo z różnych powodów trochę się rozjechało. Największa część udała się pozwiedzać Toruń. Baczne oko detektywa wypatrzyło na jednej z uliczek bardzo swojsko brzmiącą nazwę:

Zwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc, postrzelaliśmy parę fotek

i wróciliśmy na teren campingu. W oczekiwaniu na Anie i Przemka różne głupoty nam do głów przychodziły. Trochę pokropiło, więc Ventka nie miała łatwego zadania na polu, ale sprawowała się znakomicie...

W międzyczasie dojechał Aras i świeżo upieczony właściciel Ventki Marcin (maximus13 ???), który przyjechał, chwile z nami pogadał, pojechał do domu po cieplejsze ubranie i..... już nie wrócił :-(  Nie podobało Ci się czy coś się stało?

Po powrocie Ani i Przemka zabraliśmy się za organizację konkursów. Niestety na dworze powoli się ściemniało, więc zdjęcia nie bardzo wyszły, ale zapewniam że wszyscy się dobrze przy tym bawili.

Dzolo z ekipą musieli nas opuścić, więc wręczenie mu dyplomu odbyło się wcześniej:

W tym samym czasie ja z Przemolasem i Michem pojechaliśmy na wieczorny lansik po Toruniu. Odebraliśmy gałeczkę, a przy okazji chłopaki pokazali mi posiadłości znanego księdza R. No i najważniejsze - przywieźliśmy grilla :-) Co prawda miał tylko 3 nóżki ale daliśmy rade.

Imprezka się rozwijała aż tu nagle jakieś auto podjeżdża... Większość już straciła nadzieje, ale Jaca z Nelcią jakoś przekopali się przez te mazurskie śniegi i dotarli. Jak zwykle efektownie :-)

Kropiło trochę ale co tam - w tak dobrym towarzystwie można bawić się w każdej pogodzie.

Jazda po trawie nie wszystkim wyszła na dobre. Monia koniecznie chciała spróbować, czy bez auta też można poślizgać się bokami. Odpowiedź - można:

Nietrudno się domyślić, że Ventki też nie miały łatwo (szczególnie jedna...)

Ogniska nie było, więc rozgrzewaliśmy się na wiele różnych sposobów

Jaca nawet pizze zamówił...

... ale chyba coś mu do niej dosypali, bo szybko zasnął

Z rana zabraliśmy się za rozbiórkę Ventki. A dokładniej Przemek się zabrał (jeszcze raz dzięki chłopie!!!), a ja asystowałem.

Widok na świat ze środka Ventki. Ciekawe czy to tak alkohol z nas parował...

Efekt końcowy naszego "grzebania":

Nadszedł także czas, żeby nadać Ventce jako takiego wyglądu. Myjka w naszym wykonaniu:

No i tradycyjna sesja zdjęciowa

Jeszcze tylko krótkie debaty nad autami..

i pożegnalne zdjęcie ostatnich wyjeżdżających

Szkoda, że zima nadchodzi, bo do następnego zlotu będę musiał czekać aż do wiosny... :((((

wstecz

© Volkswagen Vento Klub Polska' 2007